Opel kroczy w kierunku segmentu premium…

Opel kroczy w kierunku segmentu premium…

Opel nie chce już kojarzyć się z masówką. Zamierza być marką premium, bliską Mercedesowi, Audi i BMW. Test z wprowadzoną w 2009 r. Insignią wypadł zachęcająco, ale nie jest pewne, czy jej sukces powtórzy nowa Zafira i inne modele.

Ma nowoczesną, opływową sylwetkę i przykuwające wzrok reflektory w kształcie bumerangów, eleganckie wnętrze zdradza troskę o jakość wykończenia, system Flex7 pozwala zaaranżować kabinę nawet dla siedmiu osób, technologia Opel Eye wraz z czujnikami radarowymi czyni podróż bezpieczniejszą, a tylny zderzak skrywa bagażnik, który może unieść aż cztery rowery. Nowy Opel Zafira Tourer, który wjechał właśnie na rynek, wiezie nadzieje producenta na poprawę jego sytuacji na rynku.

Takie nadzieje wiąże się w branży z każdym wprowadzanym do sprzedaży autem. Zafira może jednak odegrać ważniejszą, ponadstandardową rolę dla Opla – pomóc mu odnaleźć miejsce na dynamicznie zmieniającym się rynku. Minivan, prezentowany dotąd jako jeden z najpraktyczniejszych, teraz oferuje „superfunkcjonalność i jakość premium”. Faktycznie, chyba nie ma dziś tego typu auta, które miałoby w seryjnym wyposażeniu tak wiele zapożyczonych z klasy premium technologii, zwłaszcza systemów zwiększających bezpieczeństwo jazdy.

Za tym bogatym zestawem idzie wyższa cena Zafiry (w Polsce zaczyna się od 84,2 tys. zł, dotychczasowego modelu od 69,5 tys.). Ale takie jest założenie nowej strategii General Motors, którą dla koncernu stworzył team prezesa Dana Akersona. Zgodnie z nią należący do GM Opel (i jego brytyjska odmiana Vauxhall) ma być repozycjonowany, czyli usytuowany bliżej półki premium, na której są Audi, BMW i Mercedes. O masowego klienta ma walczyć Chevrolet, zaś Cadillac o preferującego auta luksusowe. Choć zapowiadany jest eksport opli do Izraela, Argentyny, Chile, Australii i Chin, to w GM Opel ma być nadal traktowany jako marka regionalna, europejska, wspierająca globalnego Chevroleta i Cadillaca.

Ograniczanie zasięgu Opla do Europy wynika z obawy zarządu GM przed kanibalizowaniem przez niego udziałów rynkowych innych marek koncernu (Chevroleta, Buicka), ale w samym Oplu budzi zastrzeżenia, wyrażane m.in. przez związki zawodowe. Tak czy inaczej, jak zapewnił prezes Opla Karl-Friedrich Stracke, do końca 2014 r. GM zainwestuje w rozwój Opla/Vauxhalla 11 mld euro. Zwłaszcza w wyposażenie nowych modeli w technologie, które są standardem w autach premium i luksusowych. Choćby w reflektory, które ma np. Mercedes Klasy S, a które same dostosowują zasięg światła do prędkości auta i skręcają się wraz ze skrętem przednich kół. Takie reflektory mają już Insignia oraz najnowsza Astra i oba modele dobrze się sprzedają. W następnych latach pojawią się m.in. luksusowy crossover, mniejsze od Ampery auto z napędem elektrycznym oraz (w 2013 r.) miejski model premium, który zmierzy się z MINI i Fiatem 500.

Te inwestycje pozwolą Oplowi skuteczniej rywalizować z królującym na europejskim rynku Volkswagenem. Marka z Wolfsburga przez wielu ekspertów jest uznawana za bliską premium, a jej modele – Golf i Passat, za rynkowe punkty odniesienia w klasach kompaktowej i średniej. W konfrontacji z podobnie wyposażonymi volkswagenami auta Opla wciąż tracą w Niemczech, najważniejszym dla marki rynku. Są oferowane w cenach średnio o 15 proc. niższych.

Akerson liczy na to, że bogaciej wyposażone i wyżej wyceniane auta pozwolą Oplowi zwiększyć zyski i udział w rynku. W tym roku, po latach strat, producent ten ma szansę wyjść na prostą, w przyszłym powinien wypracować znaczący zysk netto. Sprzedaż w tym roku jest wyższa od zeszłorocznej. Problem w tym, by przemianę Opla w markę (bliską) premium zaakceptował rynek. Zarząd Opla twierdzi, że odbudowa wizerunku marki w Niemczech to kwestia nie więcej niż pięciu lat. Jego pozycja na rodzimym rynku przesądzi o pozycji w Europie.

Ciąg dalszy na: onet.pl

źródło: onet.pl

{loadposition NC}